piątek, 25 lipca 2014

Wpuszczony w kanał - Droga H2O - Etap IV

Południowy Kanał Obry
Odpoczywałem resztę piątku i całą sobotę. I było mi całkiem dobrze, tak dobrze, że w głowie zaczęły pojawiać się myśli czy może nie dać już spokoju z tym całym pływaniem. Poziom wody w kanale na pierwszym moim odcinku odbiegał od idealnego. Było płytko i wartko. Prąd nie był w sumie aż tak duży, ale niski poziom wody uniemożliwiał porządne, głębokie zawiosłowanie, a jedynie odbijanie się piórami wioseł od piaszczystego dna, pogoda też jakby nie chciała mnie zachęcić to powrócenia na rzekę. Powiem wprost, rozprężenie spowodowane wybiciem się z koczowniczego trybu życia pociągnęło za sobą kryzys. Jeszcze w niedziele rano, pakując się z powrotem z kajakiem do samochodu miałem wątpliwości i to takie ciche szeptanie w głowie –Po co? I tak już sporo przepłynąłem. Znowu mam  się brudzić i tarabanić z tym kajakiem? Jednak gdy tylko zatrzymaliśmy się ponownie nad kanałem, zwodowałem kajak i wsiadłem do niego, wszelkie wątpliwości prysły.

Przygoda trwa, jedziemy z koksem.