sobota, 28 czerwca 2014

W górę rzeki - Droga H2O - Etap III

Droga
Omnes viae Romam ducunt, powiadają. Ja nie potrzebowałem aż tak odległych celów. Co więcej, oczekiwałem, że moja Droga zaprowadzi mnie w przeciwną stronę. Kierowałem się do Poznania, co w języku Cycerona zabrzmiałoby: Ab urbem Posnania viae mea ducunt. Chociaż, brzmieć to powinno na pewno inaczej, co jedna Pani kładąca mi niegdyś do głowy zasady łaciny, nie omieszkałaby mi wytknąć, trzaskając indeksem i pokazując po raz kolejny drzwi wyjściowe. Cóż, do tej pory jest dla mnie zagadką jak ludzi mówiący takim czymś, bo językiem nie sposób tego nazwać, potrafili podbić niemal cały znany sobie świat i dać podwaliny naszej cywilizacji, która swoją drogą co raz bardziej przypomina swoją poprzedniczkę, zwłaszcza w schyłkowej fazie. Choć skłaniałbym się do tezy, że to właśnie konieczność używania tego a,e,e,am,a,a mogła w istotny sposób wpływać na bitność rzymskich legionistów, sfrustrowanych, by nie powiedzieć (korzystając z przyjaźniejszej w użyciu wersji tego „języka”) wkur*ionych kolejnym rozkazem z czasownikiem na końcu. Przecież nim się dowiesz co masz zrobić, zdążysz zapomnieć z czym masz to zrobić. I leć jeszcze po tych wszystkich końcówkach… ehh. Jeśli ktoś uważa, że posługiwanie się łaciną jest jakąkolwiek nobilitacją, muszę rozczarować, nie ma w tym niczego wyszukanego, a jedynie bezmózgie wykuwanie dziesiątek tabelek.

Ale, ad rem ;)

środa, 18 czerwca 2014

KGP - Śnieżka i zdziwienie nad mapą

Początek, czy koniec przygody?
Fala upałów potrafi rozleniwić nawet najzagorzalszego turystycznego aktywistę, o czym dobitnie przekonał mnie fakt, że zastanawiając się nad formą spędzenia ostatniego weekendu, całkiem poważnie brałem pod uwagę wyjazd na morze i anemiczne baraszkowanie pośród złotego piasku nadbałtyckich plaż. Słyszałem już ten morza szum i ptaków śpiew, czułem smak pysznej, świeżo smażonej fląderki przegryzanej frytkami i sałatką z kapusty pekińskiej i łaknąłem słonej bryzy każdą komórką swojego ciała. Bo dawno już się z Bałtykiem nie widzieliśmy. Jednak coś tam gdzieś zaszemrało, może morze później, może jednak w góry, może tak będzie ciekawiej, aktywniej, przyjemniej. No i sen o flądrze z plastykowego talerzyka rozpierzchł się niczym krople wody na hydrofobowej  powłoce kurtki. Poszły się bujać fale, plaże i skrzeczące mewy. Ich miejsce zajęła królowa śniegu i Sudetów, jej wyniosłość Śnieżka.

piątek, 6 czerwca 2014

Odra - Droga H2O - Etap II

Spoglądając na mapę drogową z łatwością można zobaczyć różne, kolorowe linie. Od wąziutkich, białych kresek, przez troszkę szersze żółte i pomarańczowe tasiemki, aż po czerwone wstęgi, które jako pierwsze rzucają się w oczy i tną przestrzeń mapy w ciężkie do określenia kształty. Czasem nasze oko zawiesi się na chwilę w zadumie nad biało-granatową linią symbolizującą autostradę, a raczej dłuższy bądź krótszy fragment jej planowanego przebiegu. Pośród tych wszystkich linii, pod nimi właściwie, spostrzegawczy czytelnik ujrzy nieśmiało wychylający się błękitny szlak. Szlak biegnący swym niezmiennym torem od setek lat. Czytelnik zauważy rzekę, a jeśli płomień dzikusa jest w nim wystarczająco jasny, zauważy coś jeszcze...

Odra

Zauważy drogę.

Jeśli przyjmiemy, że Bystrzyca była zapomnianą drogą gminną, to dzisiaj przejedziemy się pełnoprawną drogą krajową z odcinkami drogi ekspresowej.

 Dzisiaj jedziemy Odrą.