wtorek, 26 sierpnia 2014

KGP - Orlica

Zdarza się, że nawet najlepsze plany idą w łeb. I właśnie w tą część ciała poszły moje plany na tegoroczne wakacje. Miał być spływ, miał być tygodniowy wypad w Beskidy, miało być wiele innych rzeczy. I były, ale tylko te inne, które pozmieniały szyki. Nie narzekam, w żadnym razie, ale jednak ten niedosyt, czy wręcz głód „dzikości” pozostał. By już całkiem nie uschnąć starałem się wykorzystać każdą sytuację na odrobinę leśnego pobuszowania. W trzecim tygodniu lipca wylądowałem na chwilę w Kotlinie Kłodzkiej. W planach była dwudniowa wycieczka na Śnieżnik (by podejść od innej strony i dobić do KGP) i okolice, ale jak pisałem na początku, plany poszły w łeb. Z zakładanych dwóch dni zrobiło się kilka godzin, odpuściliśmy więc Śnieżnikowanie i zdecydowaliśmy się na „coś nowego”- najwyższy, więc koronny, szczyt Gór Orlickich. Poszliśmy na Orlicę.