środa, 16 kwietnia 2014

Droga krajowa nr H2O



Na początek zadanie matematyczne: Dzikus postanowił udać się z miasta A do miasta B. Oba miasta oddalone są od siebie w linii prostej o 180 km, szosą dystans wzrasta już do 230 km. Aha, Dzikus, jak to dzikus, nie lubi tłumów więc nie pojedzie pociągiem ani autobusem, a samochodów boi się jak piorunów w czasie nocnej burzy. Pytanie:

Jaki dystans i w jakim czasie będzie musiał pokonać Dzikus aby nie opuszczać naturalnego środowiska a postronnych nie narazić na dyskomfort estetyczny?

Odpowiedź poniżej.


Pomysł  wykorzystania kajaka jako środka transportu w ścisłym tego słowa znaczeniu narodził się parę lat temu. Bo przecież skoro można pojechać gdzieś autem to dlaczego nie da się tam popłynąć kajakiem?
Z różnych względów jego realizacja była odkładana na lepsze czasy. I lepsze czasy nadeszły.
Tak, jadę na spływ. Nie będzie to standardowy spływ. Traktuję to raczej jako "wyzwanie", próbę, test, nowy rozdział.

Ruszam na przełomie kwietnia i maja (czyli niedługo). Do pokonania będzie ok 400 km - pomiary wykonane na mapach kurwimetrem i linijką googli (nie są może zbyt dokładne, ale te 400 to jest minimum po uwzględnieniu marginesów błedu). Niestety nie sprawdzę dokładnie ile przepłynę w rzeczywistości gdyż nie mam odpowiedniego do takich zabaw GPS. Tradycyjne metody muszą wystarczyć.

Te 400 km zamierzam pokonać w 10 dni. Z jednej strony mało, z drugiej dużo. Nie zamierzam tego roztrząsać w tych kategoriach. Plan jest, jaki jest. Płynąć będę z całym sprzętem obozowym. Nie mam zamiaru bawić się w surwiwale, i zadbam o wygodę - biorę namiot, śpiwór, karimatę i trochę innych bambetli.

A gdzie będę płynął? Cóż trasa jest kombinowana. Idea jest taka aby wypłynąć z rodzinnego miasta i dopłynąć do tego, w którym mieszkam od jakiegoś czasu. I nie będzie to spływ z Krakowa do Warszawy ;) .
Wypływam ze Świdnicy i płynę do Poznania. Połączenie wodne jest.
Zostawiam Wam czas na jego wyszukanie aż do mojego powrotu, kiedy to zamieszczę mapkę całej trasy oraz relację.

Tym czasem, jakby ktoś chciał mi pomachać na trasie z brzegu to podpowiedź jak mnie rozpoznać znajdzie w filmiku poniżej (ta piosenka chyba stanie się moim nieoficjalnym hymnem;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz