Pokazywanie postów oznaczonych etykietą San. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą San. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 stycznia 2015

Na koniec świata i jeszcze dalej ;) - KGP – Tarnica



Polska wielkim krajem jest. Każdemu kto zada kłam temu twierdzeniu poślę pobłażliwy uśmiech. Oczywiście są większe, ba jest ich wiele ale wszystko jest względne – jak pisał mistrz horroru S.King. W sierpniu 2014 roku wybrałem się w Bieszczady. Wiem, żaden wyczyn, ni ewenement. Tysiące ludzi jeździ w Bieszczady, a jednak One w dalszym ciągu pozostają oklejone etykietką końca świata, przynajmniej w skali lokalnej. Etykieta ta nabiera bardziej wyrazistych kolorów, gdy spędza się 30 godzin w podróży by spotkać się z nimi na parę godzin.


wtorek, 11 marca 2014

Uderzenie fali

Uderzenie fali odebrało oddech. Mętna brązowawa woda przesłoniła na moment świat i wdarła się przez usta i nos. Instynktownie wyplułem wszystko i mocniej ścisnąłem wiosło, dziób gwałtownie uniósł się ku niebu by po chwili wbić się w kolejną ścianę wody. Gdzieś z tyłu, za mną, wezbrane wody Sanu podobnie rzucały kajakiem mojego Taty. Obejrzałem się przez prawe ramię i krzyknąłem
- Dalej od brzegu! Wątpię by mnie słyszał, huk wody był ogromny, poza tym, sam też nie do końca odbierałem dźwięki poprawnie. Mimo mocno przylegającego kasku, woda jakoś dostała się do uszu i nie chciała stamtąd wypłynąć. Pędziliśmy w dół rzeki. Najgorsze było to, że nie mogłem znaleźć żadnego miejsca na przerwę. Bezustannie wypatrywałem jakiegoś głazu, albo raczej skały, za którą utworzyłaby się cofka. W głowie miałem wszystkie rysunki nurtu rzecznego i zasady spływania górskiej rzeki, w pamięci przewijały się ćwiczenia na torze na Dunajcu. Nic mi po tym. San wezbrał tak mocno, że zwały wody równo wypełniły całe łożysko. Zdałem sobie sprawę, że tym razem rzuciliśmy sobie duże wyzwanie.