
Wycieczka w skrócie:
Termin: 15. 08 2014
Góry: Bieszczady
Dystans: ok. 16 km
Zdobyty szczyt KGP: Tarnica 1346 m npm
Poglądowa trasa: link
![]() |
Prycza na strychu |
Idea wyskoczenia w
Bieszczady zrodziła się nagle. Ot, zbieg okoliczności, który zaowocował decyzją
o spakowaniu plecaka i zapakowaniu własnych 4 liter w nocny pociąg do
Przemyśla. Nocny to mało precyzyjne określenie. Noc trwa krócej niż 14 godzin,
zwłaszcza sierpniowa. Myśląc o czternastogodzinnej podróży pociągiem liczyłem
się z najgorszym (nierzadko 4 godz. dawały mi w kość tak, że na długi czas
robiłem sobie przerwę od tego środka transportu). Tym razem postanowiliśmy więc
ułatwić sobie życie i wykupiłem miejscówkę w kuszetce, i to czteroosobowej.
Troszkę zdezorientowany ale i podekscytowany – wszak to moja pierwsza świadoma
podróż takim przedziałem; stawiłem
się w terminie na dworcu i nie bez potknięć żółtodzioba znalazłem przydzielone
mi miejsce. Jak się okazało na strychu.
Spokojnie nie będę tu opisywał podróży, dość powiedzieć, że była zaskakująco
komfortowa i mało męcząca, choć przestrzeń życiowa była iście klaustrofobiczna.
Po 14 godzinach z hakiem znaleźliśmy się w Przemyślu –
mieście, które darzę taką samą dawką miłości co nienawiści, a po kolejnych
dwóch w Lesku, gdzie mieliśmy przenocować. Był 14 sierpnia, a plan na kolejny
dzień był jeden – Tarnica.
![]() |
Tarnica 1346 m npm |

![]() |
Turysto! Zabierz śmieci nawet jeśli misia nie ma w pobliżu! |
Przebijaliśmy się przez las z utęsknieniem wyczekując jego górnej
granicy. Gdy tylko się pojawiła i niesione lekkim sierpniowym wiatrem świeże
powietrze o zapachu bujnych traw wypełniło nasze płuca dostaliśmy nowych sił.
Wraz z duchotą lasu jakby zniknęła grawitacja. Plecak już tak nie ciążył, nogi
same stawiały kolejne kroki a wzrok chaotycznie błądził po coraz to szerszych
pejzażach nie mogąc się nacieszyć widokami. Widokami, które z każdy krokiem w
górę stawały się wspanialsze. Po krótkiej przerwie na jednym ze szczytów
Szerokiego Wierchu ruszyliśmy w stronę przełęczy Sidło, skąd mieliśmy
przypuścić atak szczytowy ;)
Na miejscu okazało się, że świąteczny dzień przyciągnął w te
strony całkiem sporo ludzi. Większość jednak przyszła krótszą drogą z
Wołosatych i tą również wracała. Na kameralny pobyt na szczycie jednak nie było
co liczyć.
Po złapaniu dwóch czy trzech oddechów ruszyliśmy dalej. Na
szczyt najwyższej góry Bieszczadów (1346 m n.p.m.) wiedzie żółty szlak, który
zaczyna się właśnie na owej przełęczy. Z tabliczki szlakowej można dowiedzieć
się, że zdobycie tej góry powinno zamknąć się w 15 minutach i mniej więcej
pokrywa się to z rzeczywistością – po kwadransie staliśmy już pod ogromnym
stalowym krzyżem zastanawiając kiedy Najwyższy zechce nawiązać bezpośrednie
połączenie ze swym ludem przy pomocy delikatnego wyładowania elektrostatycznego.
Niepojęta dla mnie jest ta niepohamowana chęć poprawiania dzieła Natury przy pomocy
gigantycznych stalowych krucyfiksów, tak jakby wielkość Stwórcy nie objawiała
się już dostatecznie w potędze gór.
Szczyt Tarnicy na chwilę naszego pobytu akurat się lekko
przerzedził. Wstrzeliliśmy się idealnie miedzy dwa rzuty turystów, jednak ludzi
i tak było tam sporo. Po chwili odpoczynku widząc zbierające się ciemne chmury
oraz napływająca nową grupę, zarzuciliśmy plecaki i udaliśmy się z powrotem na
Przełęcz.
Tam skręciliśmy w prawo
obierając niebieski szlak w stronę Bukowego Berda. Schodząc na Przełęcz
Goprowców (swoją drogą nie widzieliśmy mającego tam być w okresie letnim
namiotu GOPR) mija się po lewej stronie całkiem sporą wiatę turystyczną i
źródełko pitnej wody. Jak to w górach bywa, po zejściu na przełęcz trzeba się
wspinać. Wspinaliśmy się więc w morzu traw na Krzemień (1335 m n.p.m.). Grzbiet
góry składa się z serii skałek tworzących skalny grzebień – Grzebień to też
ruska nazwa tegoż szczytu (Hreben); rozciągają
się stąd niezłe widoki na Tarnicę i Szeroki Wierch, Połoninę Caryńską oraz
Bukowe Berdo, a także na ukraińską stronę gór.


Mój krótki powrót w Bieszczady przypomniał mi jak piękne są
to wciąż góry, i że warto, mimo wzrastającego ruchu turystycznego zaglądać tam
częściej. Poniżej kilka dodatkowych ilustracji z tego wypadu.
Czołem!
![]() |
Tarnica widziana z Szerokiego Wierchu. |
![]() |
Widok z drogi na Krzemień na Przełęcz Goprowców i Tarnicę. |
![]() |
Bukowe Berdo i jarzębinowa dżungla. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz